Zaczęło się od narodzin. To było 9 czerwca 1987 roku. W powietrzu czuło się świeży powiew nadchodzących przemian, chociaż te miały nadejść dopiero za trzy lata. W tym czasie mały Michaś dorastał na toruńskim osiedlu Bielany, w pobliżu Miasteczka Akademickiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i lotniska, na które tata zabierał go na spacery…
Stary, co to ma być?! Cała biografia? Weź, człowieku, przeskocz o dwadzieścia parę lat, bo tego nie da się czytać. Kogo obchodzi twoje dzieciństwo na Bielanach? I co z tego, że ojciec zabierał cię na lotnisko? Pilotem zostałeś, że to takie ważne? Przejdź do konkretów!
W porządku. Zatem w 2009 roku założyłem swoją pierwszą witrynę internetową, był to Pałac Kultury Collection – serwis poświęcony warszawskiemu wysokościowcu, którym wówczas byłem zafascynowany. Ta fascynacja objawiała się częstymi wizytami w Warszawie oraz kolekcjonowaniem wszystkiego, co dotyczyło PKiN: pocztówki, statuetki, książki, przypinki, znaczki… Nawet nie wiecie, ile tego jest na rynku. Pałacomania trwała cztery lata i umarła śmiercią naturalną.
W 2014 roku założyłem blog Po Toruniu, który stał się jednym z najczęściej odwiedzanych toruńskich blogów i chyba jedyną stroną, na której znajdziecie tak szczegółowe opisy konkretnych miejsc na mapie Torunia. Po Toruniu zrodził się z pasji do fotografii i historii mojego miasta. Niejako następstwem działalności w internecie, stało się publikowanie zdjęć w książkach regionalnych. W tym samym czasie zacząłem pisać krótkie teksty na konkursy literackie organizowane m.in. przez magazyn Kocie sprawy czy portal LubimyCzytać.pl, i – co było dla mnie pewnym zaskoczeniem – zacząłem te konkursy wygrywać. Był to również czas, kiedy powstały pierwsze – nazwijmy je – pełnometrażowe opowiadania. Pisałem głównie dla siebie: najpierw horrory i fantastykę, później wszedłem w kryminał i thriller. Kilka lat wcześniej naskrobałem powieść sensacyjną, którą powinienem zatytułować Zupełnie Nieudana Powieść. :)
Przełomem okazał się styczeń 2018 roku, gdy zostałem stypendystą Miasta Torunia w dziedzinie kultury, a kilka miesięcy później ukazał się mój debiut literacki - zbiór opowiadań kryminalnych Martwi głosu nie mają.
Aby zacząć pisać, trzeba najpierw dużo przeczytać. Nie da się tego zrobić inaczej; nie da się przeskoczyć, ani obejść tej ściany, trzeba w niej po prostu wybić dziurę. Czytanie uczy, kształtuje, sprawia, że człowiek nabiera charakteru, wyrabia swój gust, ale nade wszystko, to najfajniejszy sposób spędzania wolnego czasu. Co zatem czytam? Lubię fantastykę, grozę, kryminał i thriller, czasami literaturę faktu. Chętnie wracam do Ojca chrzestnego Mario Puzo, to zresztą jedyna powieść, którą przeczytałem i wysłuchałem więcej, niż dwa razy. Uwielbiam styl Lee Childa, niepokój i zagadki w książkach Harlana Cobena, wielowątkowość i znakomicie skrojonych bohaterów Dennisa Lehane’a, mrok Dana Simmonsa, gawędziarstwo Stephena Kinga czy Roberta McCammona; humor Ryszarda Ćwirleja. Ci Autorzy i kilku innych, to właściwie pewniaki, jeśli chodzi o dobre powieści, przy których wiem, że miło spędzę czas.
Gdy piszę, towarzyszy mi muzyka filmowa Michała Lorenca, Ramina Djawadi, Charliego Clousera, Atanasa Valkova, Marka Ishama i wielu, wielu innych. Towarzyszą mi też dwa koty: Maja i Gusław, które niekiedy zapewniają mi dość ekstremalne warunki pracy. Ale, co zrobić, takie życie.
- fot. Magdalena Preis