Zamknięci z koszmarami

Dawno… Bardzo dawno temu, ulica Piekary kojarzyła się z zapachem świeżego chleba sprzedawanego wprost z okien kamienic. Można sobie jedynie wyobrazić jak torunianie przychodzili tu po świeże, gorące jeszcze pieczywo i odbierali je z rąk piekarzy. Ci, tylko w dni targowe, mogli sprzedawać swoje wyroby na ratuszowych ławach. Na co dzień zaś, kwitł handel bezpośredni. 

Dzisiejsze Piekary już tak nie pachną, bo i zmieniły swoje oblicze. Zabawmy się w skojarzenia. Co Wam przychodzi do głowy, gdy pomyślicie o ulicy Piekary? Areszt, sąd, Łuk Cezara…? Jasna sprawa! Ci bardziej oblatani w historii Torunia, dorzucą jeszcze gimnazjum toruńskie z czasów burmistrza Strobanda, drukarnię Ernsta Lambecka i spichrze – to te budynki bliżej Wisły – przypominające nam o okresie „wielkiego handlu Torunia”… Ulica Piekary ma też jeszcze jedno ciekawe miejsce – w kamienicy pod numerem 11, znajdziecie Open The Door – pokoje, z których trzeba dać nogę w 60 minut.

Co zabawne i dość wymowne, na drugim końcu ulicy również wielu myśli o ucieczce z zamknięcia. Tak, tam jest areszt, gdzie trafiają ci, którzy trafić tam nie chcieli, natomiast w Open The Door każdy zamyka się dobrowolnie i ma pewność, że tak czy siak, wyjdzie po godzinie. Tak się składa, że wczoraj po południu toruńskie blogerki i niemniej toruńscy blogerzy, korzystając z zaproszenia Roberta Małeckiego, dali się zamknąć w pokoju inspirowanym jego najnowszą powieścią. Skład liczył pięć osób: Anka Szatan z Piekielnej Strony Popkultury, Arleta Olechnicka – InstaBloggerka z _nowyuo, Damian Pełkowski, czyli Damianoo Czyta oraz boss kanału Okoń w sieci – Marcin Okoniewski, no i ja… A co tam, też byłem.

W pokoju KOSZMARY ZASNĄ OSTATNIE musieliśmy wcielić się w śledczych, których zadaniem było rozkminić, kto doprowadził do tego, że trup stał się trupem. Ten trup towarzyszył nam przez cały czas, dyndając beztrosko na sznurze. Tymczasem, my musieliśmy rozwikłać szereg bardzo trudnych zagadek. Twórcy pokoju dołożyli wszelkich starań, aby łatwo nie było, ale również zadbali o wyjątkową atmosferę i klimat pokoju. Ten sam klimat znajdziecie zarówno w najnowszej powieści Roberta, jak i w zakamarkach Fortu XI. Co ważne, pokój nie spoileruje książki, ani odwrotnie – znajomość książki nie sprawi, że pokój stanie się miejscem łatwiejszym do ogarnięcia.

Ale – co ważne – udało nam się wyjść, choć zajęło to nieco więcej czasu, niż przewidywał regulamin. Prawda jest jednak taka, że zadomowiliśmy się i po prostu nie chcieliśmy zbyt szybko opuścić tego fantastycznego miejsca, które gorąco Wam polecam. 

Na koniec chciałem napisać, że Escape Room, to świetne miejsce, aby kogoś zabić, ale właśnie sobie przypomniałem, że Opiat-Bojarska pomyślała o tym wcześniej i coś w tym temacie zakręciła, więc…

Komentarze